piątek, 28 marca 2014

JAK MINĄŁ WEEKEND?

Moi mili, miałam odezwać się w poniedziałek ale nie zrobiłam tego gdyż..mi się nie chciało. UFF przyznałam się przed sobą..
Ale jestem dziś! I już szybciutko piszę jak poszło z zeszłym weekendem i co zauważyłam.
Nie zrobiłam tylko 1,5 pozycji z mojej listy!!! jestem z siebie bardzo dumna. W tym ta 1 pozycja została niewykonana dlatego, że nie mogłam znaleźć żadnej książki dotyczącej ćwiczeń o Egipcie także poniekąd jestem usprawiedliwiona a te 0,5 bo bardziej skupiłam się na książce wojennej niż tej angielskiej.

Często używałam kalendarza do wypisywania swoich planów, ale dużo bardziej zmotywowało mnie to aby  wyjść jak najlepiej przed Wami, także zdecydowanie polecam ten sposób. Jeśli nie chce Wam się bawić w bloga, to może dajcie kartkę z zadaniami bliskiej osobie, której chcecie zaimponować? Może mamie, chłopakowi, siostrze, bratu? On będzie śledził i mówił "Czy ty nie zapomniałaś przypadkiem o swoich super ważnych zadaniach?" A Ty aby wyjść na super mądrą/ego szybko bierzesz się do roboty :)
Chyba, że kalendarz spisuje się u Was wyjątkowo, ja jednak potrzebowałam silniejszego bodźca.

Teraz nie mam konkretnych planów na weekend bo w przyszłym tygodniu jest w miarę przyjemnie.
-ogarniam ćwiczenia na wtorek
-czytam książki
-tworzę list motywacyjny

UWAGA: następny post będzie trochę bardziej przemyślany i konkretny dotyczących moich drobnych osiągnięć. Także mam nadzieję, że zmierzamy ku lepszemu.

Pozdrawiam cieplutko, serwus

piątek, 21 marca 2014

MAM PLAN!

Kochani, mam dziś do opracowania projekt o Sewilli i  pare rzeczy na lektorat z angielskiego.
No, ale póki co oglądam powtórkę serialu oraz piszę tego posta. Nie brzmi motywująco co? Ale przecież dopiero stawiam kroki w zmienianiu swego życia, nie od razu Rzym zbudowano więc zacznę małymi kroczkami (to chyba nawet będzie lepsza opcja, bo jak całkiem się czemuś poświęcałam, rzucałam się jak na szynkę to wtedy bardzo szybko entuzjazm spadał i rezygnowałam).

Tak jak obiecałam czas ujawnić moje drobne plany, zacznę od tych najbliższych i najmniejszych aby nie przestraszyć się za bardzo ciężkiej pracy przy ich realizacji. Wcześniej planowałam napisać o planach trochę bardziej ambitnych, wysoko postawionych w mojej hierarchii, ale..to mi nie pomoże, nie zobaczę szybko efektów których potrzebuję aby uwierzyć w swoje możliwości.
Zacznę więc od planów na weekend.
Dobra, dobra...plany!
-piszę list na lektorat
-rozpracowuję Sewillę
-czytam na ćwiczenia czwartkowe
-czytam książki: jedną po angielsku jedną dla przyjemności!
-rozpracowuję Egipt na ćwiczenia
-nauka na test z angola
 TAK to chyba najważniejsze rzeczy, które sobie zaplanowałam jak widzicie bardzo nudnie to wygląda, ale jeśli uda mi się zrealizować większość to będę z siebie dumna i Wy też będziecie mogli.
Bardzo przepraszam, za notkę bez mądrości i górnolotnych przemyśleń wyobrażałam ją sobie trochę lepiej, ale co tam..Jeśli spodziewaliście się czegoś więcej a otrzymaliście niewiele co mogłoby być dla Was wartościowe i pomocne to bardzo Was przepraszam, wróćcie za parę miesięcy, może wtedy Was czymś zaskoczę.

Pozdrawiam cieplutko, miłego weekendu, odezwę się tuż po nim aby pochwalić się minionymi osiągnięciami, papa.


poniedziałek, 17 marca 2014

SERWUS

Od dawna czaję się na ten post i ciągle jest coś ważniejszego chociaż dobrze wiem, że  ten blog stanie się jedną z ważniejszych rzeczy w najbliższym czasie. Skąd wiem? po prostu wiem. Nie wszystko da się tak logicznie wytłumaczyć przecież. To kobieca intuicja coś mi podpowiada, więc postanowiłam się jej posłuchać.

Na wstępie może dokładniej wyjaśnię czemu ten blog ma mi służyć. Może z czasem też i moim czytelnikom, o ile jakiś się zainteresuje. Nie jestem nawet pisarką, pamiętniki przestawałam pisać po miesiącu, a z pracy na polskim zawsze dostawałam gorsze oceny niż przypuszczałam. Ale do rzeczy. Od bardzo dawna pracuję nad sobą, czasem wychodzi mi to lepiej czasem gorzej, zależy od dnia. Przełomowym momentem był Sylwester 2013/14  gdzie znowu ta cholerna intuicja mówiła mi "Ej mała to będzie Twój rok! Wiesz to! Zmienisz całkiem swoje podejście i będziesz walczyć o rok pełen zmian i przygód" I tak już zostało- dążę do odnalezienia szczęścia. Najpiękniejszy był styczeń wtedy czułam, że mogę góry przenosić, z czasem zrobiło się gorzej, luty był całkiem taki nijaki, bez polotu i entuzjazmu. Ale ja przecież nie chcę się poddawać.  Mam tyle planów i marzeń a czas nie będzie na mnie czekał. Myślę, że to idealne miejsce, to tutaj na "Kreatorce życia" pomoże mi podtrzymywać moje przysięgi wobec siebie.


Oh tak sobie właśnie zdałam sprawę, że nie wiem jak ogarnąć bloga.. mam tyle  do napisania a po prostu nie wiem jak to rozdzielić aby nie wyszła jakaś sraczka. To w sumie zakończę teraz post a w następnym opiszę Wam moje plany! a w jeszcze następnym ile już zrobiłam! no jakoś to chyba będzie. Oby tylko mój słomiany zapał nie zniszczył moich marzeń o inspirującym blogu..Trzymajcie kciuki, papa.